sobota, 9 lutego 2013

Piłkarski deszczyk


Maluteńki deszczyk
się w stolicy zjawił,
i kibiców tłumy
w osłupienie wprawił.
 
Na trawkę boiska
przez daszek otwarty,
wolniutko padając
zrobił sobie żarty.

Z kibiców i nacji

zrobił pośmiewisko,
piłkarzy wpuszczając
w płetwach na boisko.

Niektórzy z obecnych

z tego skorzystali,
porządkowym na złość
sobie popływali.

By go nie przemoczyć
nie zamknęli dachu,
chyba tak dla jajec
albo też ze strachu.

Może żeby sprawdzić
czy dobre drenaże,
albo w czyje ręce
poszły apanaże.

Chcieli się pokazać
mądrzy, Boniek, Lato,
co to oni nie są
a wyszło c-u-ato.

By nie zmoczyć dupy
i nie stracić stołka,
bojąc się kamery
udali matołka.

Wstydzi się zaś naród

z takiego obciachu,
i z milionów złotych
utopionych w piachu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz