Zachcianka
Zamarzył mi się domekz tarasem i z ogrodem,
gdzie było by mi dobrze
miał spokój i wygodę.
Tam mógłbym sobie usiąść
przy kominku rozgrzanym,
kocykiem przykryć nogi
w fotelu rozbujanym.
By ktoś podał z uśmiechem
z dodatkiem miodu „grzańca”,
muzyczkę puścił cichą
do słuchu i do tańca.
Poleżeć mógłbym w trawie
w co wiatr niesie wsłuchany,
mieć fajnie i bezpiecznie
jak za piecem u mamy.
śniadanko na tarasie
pachnąca w kubku kawka,
grządeczka pełna kwiatów
i pod jabłonką ławka.
Czytając dobrą książkę
u mego siedząc boku,
szcząśliwa z życia pani
co mija rok po roku.
Tak zeszło by nam może
do sędziwej starości,
jak kot grzejąc przy piecu
styrane życiem kości,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz