niedziela, 17 lutego 2013

             Zachcianka               

Zamarzył mi się domek
z tarasem i z ogrodem,
gdzie było by mi dobrze
miał spokój i wygodę.

Tam mógłbym sobie usiąść

przy kominku rozgrzanym,
kocykiem przykryć nogi
w fotelu rozbujanym.

By ktoś podał z uśmiechem

z dodatkiem miodu „grzańca”,
muzyczkę puścił cichą
do słuchu i do tańca.

Poleżeć mógłbym w trawie

w co wiatr niesie wsłuchany,
mieć fajnie i bezpiecznie
jak za piecem u mamy.

śniadanko na tarasie

pachnąca w kubku kawka,
grządeczka pełna kwiatów
i pod jabłonką ławka.

Czytając dobrą książkę

u mego siedząc boku,
szcząśliwa z życia pani
co mija rok po roku.

Tak zeszło by nam może

do sędziwej starości,
jak kot grzejąc przy piecu
styrane życiem kości,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz