piątek, 24 października 2014

E-mail do Nieb@



E-maila szukam na stronach

adresu  mi tego potrzeba

bo wiersz napisałem Mamie

i wysłać go chcę do nieba



Przyszedł Bóg w nocy cichutko

wziął Ją za rękę ze sobą

dom napełniając i serca

rozpaczą, łzami, żałobą

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-bTlRjF4-e84_lL-6Tv0aEJ5BYiXYw4IADzRTDyfcX9sgwvC7Ev7aSi5rCZTl18eaYxnyMyqDqoyo4i3h_7n8OMoA6M2FoOvt3-8G-FfHkuC3XPvEZbsgRqFvazQvO3J5kEbHhbGBPvsh/s1600/Droga+do+nieba.jpg 

Drzwi Mu otwarła już dawno

wieczorne zmawiając pacierze

na podróż się przygotowując

gdy przyjdzie i Ją zabierze



Czy mam się z rozpaczy zapłakać

że nam Ją do siebie zabrałeś

czy wdzięczny być i szczęśliwy

że nam Ją po prostu dałeś?



Że dałeś Jej duszę wrażliwą

i serce tak pełne miłości

że zawsze miała dla wszystkich

uśmiech pełen radości?



Posłałeś na ziemię Anioła

by czuwał u Mamy boku

ma siostra jej była podporą

oraz światełkiem w mroku



Została w kwiatach mogiła

gdzie leży tylko Jej ciało

lecz w sercu oraz w pamięci

nam po Niej coś więcej zostało



E-maila szukam do nieb@

może mi z was ktoś pomoże

wiersz mój chcę posłać ostatni

daj mi go proszę, mój Boże

 https://www.youtube.com/watch?v=rsjU3Rnvuh4

wtorek, 14 października 2014

Jesienne niebo

Zasnuło się niebo rozgwieżdżone
wędrowców tabunami
jak chmury na tle księżyca
gęsi z bocianami


Krzyk ich przez noc się niesie
klekot i gęganie
może to w ich języku
z nami jest pożegnanie


Szpaków już dawno nie ma
opuściły nas, niecierpliwe
słowiki, skowronki, i czajki
i głośne żurawie krzykliwe


Jednym jest tu za zimno
drugim pokarmu brakuje
a może nie lubią bieli
która na polach króluje


Kochają za to zieleń
trawy soczyste na łące
noce z trelami słowików
i ciepłe przyjazne słońce


Lecz mają jak my tęsknotę
co ciągnie i spać nie daje
powrócą tu znowu na wiosnę
zapełnią, parki, pola i gaje

Plagiat!!

 http://kipwa.pl/files/Image/jo6ps530b9ot8r/KPUkaraniepracownika_fmt_full.jpg

Ktoś kopiuje moje wiersze
widzę kupę ich na necie
wstawia sobie na tapety
i na różne inne śmiecie.


Nikt nie pytał mnie o zgodę
z tym porządek zrobię chyba
czy profesor to czy prostak
lub też gruba jakaś ryba.


Poślę mego adwokata
lub wystawię mu rachunek
zdjęcie dodam z odciskami
zbluzgam jego wizerunek.


Posyłając mi E-maila
każdy się zapytać może
jak to znowu mi ktoś zrobi
kara będzie nie daj Boże!

wtorek, 7 października 2014

Bałtyckie złoto



Byliśmy niedawno nad morzem
nad naszym, nie tym co ucieka
gdzie piasek sypki jak mąka
http://zsmi.pl/wp-content/uploads/2012/10/bursztynek2009_11.jpgi słońce łagodnie przypieka

Tam plaża szeroka bez końca
pachnąca ojczyzną, swobodą
z dalą ginącą za horyzontem
kuszącą wolnością, przygodą
 
Tęsknoty budziły w nas statki
za światem pięknym, szerokim
wolni w swoich marzeniach
jak nad nami obłoki

Czuć było oddech morza
słony, jak strudzonego człowieka
w rytm fali pieszczącej brzegi
mierzącej nam czas co ucieka

Idąc wzdłuż jego brzegu
Złota szukaliśmy Bałtyku
w krzyk zasłuchani rybitw
szczęśliwi z fali dotyku

Łzą za życiem drzew starych
jest piękno zawarte w bursztynie
nie czas, śmieć i przemijanie
lecz wiara w wieczne istnienie

Słów układałem melodię
by przelać na papier wspomnienia
chcąc jak na kliszy przeźroczy
ocalić je od zapomnienia

niedziela, 5 października 2014

Babie Lato

Poprzez pola, las, opłotki
przystrojone tak bogato
przy muzyce ptasich treli
Babie zawitało Lato

http://www.pp2ndm.pl/sites/default/files/111208184417pani_jesien.gifJak do ślubu Krakowianka
z koralami z rannej rosy
w suknię z różnorodnych liści
powplatała zboża kłosy

Płynąc na swej przędnej nici
wyruszyły w świat pajączki
tiulem miękkim pokrywając
puste pola, parki, łączki

Z kartoflanej naci dymek
nad ścierniskiem się unosi
krzyk żurawi nad głowami
złotą jesień światu głosi

Coraz częściej zapłakane
budzą nas późne poranki
przed słoneczkiem utrudzonym
zaciągając chmur firanki

Nie tak dawno pełni życia
i my jacyś zasmuceni
choć oderwać nie możemy
oczu od cudnej jesieni

sobota, 4 października 2014

Na starych śmieciach

Gdy wraca się w to miejsce
puls skacze i ciśnienie
domowy mamy obiad
łaskocze podniebienie.

Po starych spacer ścieżkach
choć już nie do poznania
wyblakłych zdjęć przeźrocza
z pamięci nam odsłania.

Szukamy znanych twarzy
wśród tłumu na ulicy
po latach poza domem
się poznać kogoś liczy.

Tu wszystko jest ładniejsze
i deszcz to nie jest woda
noc, z dzionkiem zapłakanym
to piękna jest pogoda.

Jak pielgrzym umęczony
tęsknotą serca gnany
ostoję tu znajduje
by duszy goić rany.

Gdy przeczytacie wiersze
od tych co są daleko
tęsknotę w nich znajdziecie
z łezką pod powieką.

By słabnące baterie
napełnić znów młodością
odwiedźcie dom rodzinny
powita was z radością.