wtorek, 19 lutego 2013

                                                          Urzędnicy

                                                                                                      tym zza biurka
Na pewno byliście już kiedyś w urzędzie,
spotkać je można praktycznie wszędzie.
Dziwny tam naród jakiś pracuje,
co wszystko ustala i z wszystkim wojuje.
                                                                                   
Gdy idąc do pracy, na drodze coś leży,
wyciąga miarkę i już to mierzy.
Patrzy na kolor, przykłada szablony,
w katalog zerka i mruga zdziwiony.

Bo dla nich pomidor to ma być czerwony,
banan zaś żółty i trochę skrzywiony.
Komentarz króciutki i tylko na temat,
bo zaraz mówią że to jest poemat.

Dziwaczne przepisy nam powymyślali,
coś niecoś ujęli, tam czegoś dodali.
Rozmiary na „członki” i zwykłe Kondony
ze smakiem wiśni, żółty, zielony

Kolorek czarniutki się nie nadaje,
bo czarny, wyszczupla więc „małym”się zdaje.
Bo ci za biurkiem to sami sztywniacy,
gdzie krzywy paragraf wszyściutko znaczy.

Tak zawsze było z urzędnikami,
wydajni w pracy gdy po niej wyspani.
Lepiej by było bez tych paragrafów,
żyłbyś na luzie, nie w wiecznym strachu.

I każdy z nas miałby pieczątkę w domu,
stemplował wszystko nie szkodząc nikomu !!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz