wtorek, 19 lutego 2013

Niepewna Pogoda

Na spacer się wybrałem
i oczom nie wierzyłem,
bo to jest nie do wiary
co w lesie zobaczyłem.

Tajemne trzy postacie
wśród drzew schowane stały,
rękami wymachując-
myślę, że rozmawiały.

Gorąca była kłótnia
aż w koło się kurzyło,
w poświacie bladej stały
tak jakby ich nie było.

Ich mowa jakby szelest
lub liści opadanie,
ta druga wiała chłodem
słuchając tego drżałem.

Ostatnia płynna w ruchach
jak na wietrze gałązki,
mówiła coś o cieple
i że ma obowiązki.

Dyskusja była ciężka
każda z nich rozgadana
wiedziałem że to potrwa
i trwać może do rana.

Aż wreszcie zrozumiałem
co się dokoła dzieje,
to Jesień, Zima, Wiosna
niezgodę wokół sieje
                                                                                                
             
Nikt nie chce odejść w czasie
pozostać chcą na zawsze
Zimie marrzną już ręce
Jesień szeleści płaszczem

Zieleni się ta trzecia
rozsiewa piękne wonie
bo marzą jej się w grudniu
kwitnące już jabłonie

Jesień by chciała z wiatrem
zatańczyć wraz z drzewami,
wyścielić resztką liści
ziemię ich kobiercami.

I stoją tak się kłócąc
deszczowych dni chce Jesień,
zieleni śnieg Wiosenka
złość niesie się po lesie.

Teraz już wszystko jasne
otwarły się me oczy,
jak ma tu nas „POGODA”
stałością zauroczyć.

Jak w garncu więc ją mamy
dokładnie wymieszaną,
słoneczko ze śnieżycą
do smaku zaprawianą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz