Pożegnanie
Lato już dawno za namiz pól poznikały plony,
gdzie oczy cieszyła zieleń
czernią się ziemią zagony.
Pod rękę przez park idzie
szeleszcząc liśćmi wrzesień,
a obok z mgielek w sukience
przepiękna Polska jesień.
Orszakiem ich stada ptaków
krążących ponad glowami,
zbierając się do odlotu
tęsknią za ciepłymi krajami.
Rodzeniem utrudzona ziemia
przygarnia naturę do łona,
do snu zasłużonego się kładzie
jak matka po dniu zmęczona.
Poduszką jej kopczyk z liści
pościelą ze śniegu pierzyna,
czysciutką bielą przykryta
do roku przyszłego przekima.
A my spacerkiem pod rękę
lasu otwierając wrota,
próbując zmysły nasycić
zbieramy liście ze zlota.
W książek włożone stronice
przypomną o pięknie jesieni,
tesknocie odchodzącego lata
tak niegdyś soczystej zieleni.
A gdy przyprószy śniegiem
z pierzastej nad głową chmurki,
pójdziemy popatrzeć na dzieci
pądzące na sankach z górki.
Zmieniając na ścianie kalendarz
wpisując w nim przyszłe terminy
wiemy że coś znów się kończy
z nadejściem tak pięknej zimy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz