Skradzione Marzenia
Ktoś zabrał mi już latoi zimę skraść próbuje
deszcz w grudniu zamiast śniegu
w kałużach wiatr kołuje
Nie zjawił się Mikołaj
ukryty gdzieś za chmurą
jak zaprząść z lodu sanie
gdy w koło tak ponuro
Nie mogły zasnąć dzieci
jego wyglądając sanek
nikt się nie zjawił z nieba
gdy budził się poranek
To przecież nie wypada
bez sań i reniferów
czy rozwożąc prezenty
używać ma rowerów?
Dlatego dzisiaj Gwiazdor
prezenty im rozdaje
nie znają więc go dzieci
z czytanych przez mam bajek
W skarpetach je znajdują
pod łóżkiem lub na sznurze
a bez pracy Mikołaj
w deszczowej siedzi chmurze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz