niedziela, 10 lutego 2013

Piknik

Stara podobno to prawda
przez brzuszek do serduszka,
przez dobre jadło, wypieki
zaciągniesz panienkę do łóżka.

Gotować nie wszystkie potrafią
i wiele nie ma z nich chęci,
więc jak się kucharz przytrafi
kusi panienki i nęci.

Kucharz ze mnie jest żaden
cukiernik też kiepskiej miary,
więc choć bym cuda im mówił
żadna nie da mi wiary.

Na sposób wziąłem się inny
bo ze mnie domowy fajtłapa,
choć skroń siwizna mi srebrzy
i ciążą na barkach lata.

Wycieczkę więc zaplanowałem
rozumie się rowerową,
z kocykiem i winkiem w koszyku
wiodącą ustronną drogą.

Przez lasek pachnący żywicą
specjalnie daleko od ludzi,
licząc że piękna natura
zmysły mej pani pobudzi.

Miejsce wybrałem przy rzeczce
gdzie można kocyk rozłożyć,
by wody szum w potoku
pomógł mi nastrój stworzyć.

Wsłuchani w natury rozmowę
i plusk leśnego ruczaju,
nastrój nas dziwny ogarnął
jak tylko to zdarza się w maju.

Nikt z nas nie ruszył wałówki
przezornie w Realu kupionej,
nie chcąc mej pani rozpraszać
szczęśliwej i rozmarzonej.

Nie trzeba umieć gotować
lecz wiedzieć jak sidła zastawić,
odurzoną pięknem natury
wybrankę w pułapkę zwabić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz