Zamiana
Opłotkami, przez sad, ogród
przystrojone tak bogato
jak do ślubu Krakowianka
przyszło się pożegnać lato
Niosło plony w swym koszyku
zapach pól, bochenków chleba
pot żniwiarza był okrasą
zaś uśmiechem błękit nieba
Obok jesień w złotej szacie
powplatała mgiełkę w włosy
szum jej towarzyszył wiatru
i nad głową ptaków głosy
Dywan rozpostarła z liści
rześka, piękna oraz młoda
jeszcze nie wie co przyniesie
słota oraz zła pogoda.
Idzie jesień przez park, pola
ciesząc pięknem nasze oczy
bladnie przy niej wonne lato
pewno wszystkich zauroczy.
Babie lato płaszcz jej szyło
z wyschłych traw jej peleryna
będzie bardzo jej potrzebny
gdy zawita siostra zima.
Zrzucą jej wichury płaszczyk
spadną deszcze, ptak odleci
świat zapomni o jesieni
gdy na sanki wyjdą dzieci.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz