Kanikuła
Koniec lata już za pasem
chociaż kanikuła jeszcze
ciepłem męczy, upałami
odganiając letnie deszcze
Po ogrodzie się przechadza
cień zrodzony z chmur na niebie
może zmoczą matkę ziemię
bo od dawna jest w potrzebie
Maskę wdziało ciepłe lato
smutne w koło twarze dzieci
choć wakacje na całego
i przepięknie słonko świeci
Snopy zboża już w stodole
czernią bruzdą się ugory
woźny już szykuje dzwonek
głosząc rozpoczęcie szkoły
Uschły liście na topolach
od zarazy ktoś z was powie
choć Corona tylko ludzkie
niszczy ponoć życie, zdrowie
Jakieś dziwne jest to lato
bez wypadów nad jeziora
milionami mask skażona
zemści się natury flora
A my ludzie jak to ludzie
jak struś głupi, zastraszeni
chcąc nie widzieć nic dokoła
głowę ukrywamy w ziemi
Strach zapisze nowe strony
minie czas, masek, zarazy
wtedy może ktoś rozumny
prawdę zdradzić się odważy
O „Coronie” która była
tylko po to wymyślona
by pokazać nam malutkim
jaką siłę ma mamona
Pozostawi nam „zaraza”
na psychice ciężkie rany
pokazując jak współczesny
może też być lud, poddany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz