Familoki
Koła w wieżach
wyciągowych
tak jak szczyty tatr w oddali
nie z granitu skryte
w śniegu
lecz z nieżywej czarnej stali
Kiedyś w ruchu
jak wiatraki
które stały dawniej w polu
życiem swoim nam
mówiły
o górniczym trudzie, znoju
A tuż przy nich
niedaleko
hałdy węgla za blokami
gdzie biedacy żeby
przeżyć
węgiel nocą wybierali
Dziś na działkach
pustką wieje
powyjeżdżał ród górniczy
w gołębnikach
siedzą wrony
nikt się z nimi już nie liczy
Las zielony
pokrył hałdy
jak całunem zapomnienia
więc dlatego o nich
piszę
by wiedziały pokolenia
Nie zahuczy płomień w
piecu
bo nie będzie węgla w domu
"fach" ten, ktoś
zadecydował
nie potrzebny już nikomu
Ale mogą przyjść
znów czasy
że powieje w izbie chłodem
ciepło wspomni
wtedy człowiek
powiązane z tym zawodem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz