Zmarnowany rok
Rok przeleciał jakoś, takoś
w „masce” strachu przed Coroną
z dyskusjami o zarazie
z kumplem, siostrą oraz z żoną
Przy grzebaniu pałeczkami
w gardle w nosie i w odbycie
w ciągłych testach na zarazę
przeleciało roczne życie
Zamiast reklam diet i kremów
ciągle jakieś cud szczepionki
po to by na „życia” planszy
rząd ustawiał nas jak pionki
Na nic zdał się protest ludzi
obostrzenia, wciąż zakazy
tak przyjazna nam policja
stała kumplem się zarazy
Pełno wszędzie wirologów
znawców leków, szarlatanów
prezentując się na wizji
chcieli swoich zdobyć fanów
Po to pewno by w przyszłości
postrach siać i znowu trwogę
do szczepionek za pieniążki
sobie utorować drogę
A ja zawsze bez szczepionek
brałem z Grypą się za bary
ciągle mi pomagał grzaniec
nawet gdy już jestem stary
Nic, że miewam czasem mdłości
zwykłe, ludzkie bóle głowy
wiem, że „procent” nie zaraża
i znów potem będę zdrowy
Tak przeminął rok z Coroną
zabierając część wolności
odstraszając bojaźliwych
zapraszanych do mnie gości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz