
na murach i bruku wyryta sława
tragedii tam widać otwarte rany
swastyką cios ludziom i miastu zadany.
W szkolnych mundurach bo młodzi byli
do walki przeciwko tygrysom ruszyli
naprzeciw potęgi zakutej w pancerze
znaleźli swą siłę w rozpaczy i wierze.
Symbolem ich była czarna kotwica
na ustach strach siejąc Bogurodzica
z butelką benzyny z lontem ze szmaty
nie straszne im były Goliaty, armaty.
Nie chcieli swastyki i gwiazdy ze wschodu
łapanek, Getta, szubienic na rogu
bez strachu o jutro usiąść nad Wisłą
ojczyznę mieć wolną i niezawisłą
Gdy w sierpniu odwiedzisz turysto Warszawę
usłyszysz być może głos bitwy i wrzawę
zobaczysz cienie skulone w zaułkach
z czarną kotwicą na szkolnych mundurkach.
Snujące się dusze obrońców Warszawy
przez miasto historii, męstwa i sławy
niosące ze sobą zwycięstwa sztandary
z hasłami godności, odwagi i chwały.
Przychodzą popatrzeć o co walczyli
dla kogo i za co tak młodo ginęli
przed wolnym miastem stoją w szeregu
żywi pamięcią, pomimo czasu biegu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz