Po kamienistej drodze
starości
łatwiej się idzie we
dwoje
podeprzeć się można jak
laską
trosk omijając wyboje.
Wspomnienia ma się
podobne
czując swą bliskość
wieczorami
miejsca odwiedzając
znajome
i wspomnień chodząc
drogami.
Na zegar się już nie spogląda
bo czasu się naraz ma
wiele
próbując wskazówki
zatrzymać
dla wnuków gdy przyjdą w
niedzielę.
Brak naraz im celów
dalekich
przyszłości się już
nie planuje
co będzie gdy kogoś
zabraknie
nocami myśl dręczy,
nurtuje.
Na Stwórcę się patrzy
inaczej
zaczyna im być
przyjacielem
bez świętej mszy z
organami
czegoś brakuje w
niedzielę.
Aż kiedyś zostaje się
samym
odchodzi ich bliska osoba
kończąc wędrówkę na
ziemi
znajduje swą drogę do
Boga.
Żyć
próbują teraz dla innych
biorąc na kolana prawnuki
miłość im w serca
wpajając
i życia przekazując
nauki.
My czując jak czas im
ucieka
dzieci, następne
pokolenie
składamy im pokłon
głęboki
za nasze na świecie
istnienie.