poniedziałek, 29 września 2014

Kamienista droga

Po kamienistej drodze starości
łatwiej się idzie we dwoje
podeprzeć się można jak laską
trosk omijając wyboje.

Wspomnienia ma się podobne
czując swą bliskość wieczorami
miejsca odwiedzając znajome
i wspomnień chodząc drogami.


Na zegar się już nie spogląda
bo czasu się naraz ma wiele
próbując wskazówki zatrzymać
dla wnuków gdy przyjdą w niedzielę.

Brak naraz im celów dalekich
przyszłości się już nie planuje
co będzie gdy kogoś zabraknie
nocami myśl dręczy, nurtuje.

Na Stwórcę się patrzy inaczej
zaczyna im być przyjacielem
bez świętej mszy z organami
czegoś brakuje w niedzielę.

Aż kiedyś zostaje się samym
odchodzi ich bliska osoba
kończąc wędrówkę na ziemi
znajduje swą drogę do Boga.

Żyć próbują teraz dla innych
biorąc na kolana prawnuki
miłość im w serca wpajając
i życia przekazując nauki.

My czując jak czas im ucieka
dzieci, następne pokolenie
składamy im pokłon głęboki
za nasze na świecie istnienie.

środa, 24 września 2014

Twórcze Spotkanie-"Wierszobranie 5"




                            Pol-cafe (Oberhausen)
W przytulnych pieleszach Gdańskiej

„Wena” przycupła w kąciku

wsłuchana w rymów melodię

prozę oraz haiku.



Jak zapach kadzidła w kościele

obecność jej w koło czuć było

gdy martwe pisane słowo

w Poezji naraz ożyło



Na biało-czerwonej ławeczce

poetyckie zasiadły dusze

dławione tremy rękami

stresu przeżywały katusze.



Wzbogacił się polski naród

o wiersze pełne mądrości

o piękno ukryte w szufladach

też może o wieszczy przyszłości



Jan nam poezję zaśpiewał

aż serce do tańca się rwało

słuchać jej mogłem bez końca

wciąż było jej mało i mało.



Do łez wzruszające słowa

z głębi płynące człowieka

tąsknoty w nas obudziły

za życiem co nam ucieka.



W słowach przysięgi zawarte

„Kapitanie mój Kapitanie”

Weny błogosławione ręką

piąte, rodziło się Wierszobranie

czwartek, 18 września 2014

W krainie cudów

 
W krainie magii i cudów
wszystko się zdarzyć może
śnieg wcale nie jest biały
lecz w jakimś pstrym kolorze.

Zimny nie jest i twardy
lecz miękki i cieplutki
jak pianka śmietankowa
z kruchej waflowej „tutki”.

Zachcianki na skinienie
wymawiasz hokus-pokus
i już masz na kolanach
wiele powabnych pokus.

Nikt się w niej nie starzeje
wszyscy piękni i młodzi
serduszko bo nie stare
jak zegareczek chodzi.

Wystarczy zamknąć oczy
zatopić się w marzenia
w nich najskrytsze pragnienia
są wszystkie do spełnienia.

Otwórzmy drzwi marzeniom
niech staną nam zegary
dni dostaną rumieńców
zbłąkani nabiorą wiary.

Bez nich brakuje celu
sensu bez wiary w cuda
jak w bajkach gdzie dobro górą
czas się pokonać uda.

Morze wieczności

W pogoni za sensem istnienia
szukamy wszyscy miłości,
w gonitwie za sławą i groszem
z życia rezygnujemy radości

Bogatym często zazdrościmy
jedną stronę widząc medalu,
twarz złudną przykrywając
maską zazdrości i żalu.


 
Rezygnacja kumplem biednego
godzi go z losu zrządzeniem,
stres towarzyszący bogatym
to strach przed niepowodzeniem.

Czy ptak naprawdę jest wolny
gdy w podróż instynktem gnany?
lub w gwiazdach widać prawdę
czy się w kimś zakochamy?

Cza warto tak się zamęczać
walczyć na przekór wieczności,.
wiedząc że tylko jesteśmy
kropelką w morzu ludzkości.

Wystarczy nieszczęścia troszeczkę
by przelać goryczy czarę,
przeważyć uczynki sumienia
kładąc piórko na szalę.

Wieczność jest w domu Boga
czas zegarem nieskończoności
kropla falami mórz, oceanów
a dobroć miarą ludzkości

Trzy latka

Dziś są twoje urodzinki
latka pełne trzy skończyłaś
choć niedawno z pieluszkami
i ze smoczkiem u nas byłaś.

Już potrafisz płynnie mówić
biegać szybko po ogrodzie
lubisz ładnie się ubierać
bo to ponoć dzisiaj w modzie.

Kochasz bardzo swą siostrzyczkę
bo jest jeszcze bardzo mała
a gdy się nauczysz czytać
będziesz bajki jej czytała.

Więc Ci życzę z babcią Anią
na twe dzisiaj urodzinki
byś się zawsze uśmiechała
i nie miała smutnej minki.

Żebyś zdrowa była zawsze
nie bolała główka, brzuszek
i jak u nas w ogródeczku
byłaś piękna jak kwiatuszek.

Biedroneczki

                                 Lekcja biologi
Każde dziecko zna biedronki
wie też że kropeczki mają
by od ziemi się oderwać
swe skrzydełka rozkładają.


 Poskładane jak w hangarze
najpierw je rozwinąć muszą
zanim z kwiatka na kwiatuszek
jak bombowiec ciężko ruszą.

Jako dzieci wołaliśmy
biedroneczko leć do nieba
licząc że nam prośbę spełni
i przyniesie kromkę chleba.

Biedroneczki są w kropeczki
i to chwalą bardzo sobie
lecz im po co tyle kropek
niech mi któryś z was odpowie.

Są ozdobą w ogródeczku
kiedy nie ma ich za dużo
tak jak każdy ziemski stworek
życiem swym naturze służą.

Lecz nie tylko z kropeczkami
tego chrząszcza wszyscy znamy
też "Biedronkę" na zakupy
dzisiaj w każdym mieście mamy

wtorek, 16 września 2014

Ogrodniczka


Chodzi mi ktoś po ogrodzie
patrzy we wszystkie kąciki
sprawdza czy ktoś nie nabroił
pieli klomby i kwietniki.

Ten ktoś nienawidzi mszycy
kretów, nornic i ślimaków
z wprawą znawcy się zabiera
do insektów i robaków.







Ma być czysto i zielono
trawnik przystrzyżony mierzy
stać ma wszystko równiuteńko
Jak na musztrze u żołnierzy.

Nie ma się co temu dziwić
bo z nazwiska Ogrodniczka
w herbie swoim pewnie była
taczka, grabie i doniczka.

A gdy wszystko już gotowe
siada sobie w drzewa cieniu
z kartką i kieliszkiem wina
znów oddaje się myśleniu.

Co by tu móc jeszcze zrobić
jakie zadać mi zadanie
by w zielonym ogródeczku
zjeść obiadek lub śniadanie.

Tak mijają pory roku
nawet w zimie plan układa
nie siedź mówi przy kominku
idź odgarniać bo śnieg pada.

Pewnie ktoś przechodząc obok
patrząc na nasz dom z ulicy
powie tu mieszkają sobie
ciepło zimni ogrodnicy.

Miasto sławy

 
http://p4.wawalove.pl/p4.wawalove.pl/cb098a88b79d0fc400ece6e91462bcc8.jpgNa grobach obrońców stoi Warszawa
na murach i bruku wyryta sława
tragedii tam widać otwarte rany
swastyką cios ludziom i miastu zadany.

 W szkolnych mundurach bo młodzi byli
do walki przeciwko tygrysom ruszyli
naprzeciw potęgi zakutej w pancerze
znaleźli swą siłę w rozpaczy i wierze.

Symbolem ich była czarna kotwica
na ustach strach siejąc Bogurodzica
z butelką benzyny z lontem ze szmaty
nie straszne im były Goliaty, armaty.

Nie chcieli swastyki i gwiazdy ze wschodu
łapanek, Getta, szubienic na rogu
bez strachu o jutro usiąść nad Wisłą
ojczyznę mieć wolną i niezawisłą

Gdy w sierpniu odwiedzisz turysto Warszawę
usłyszysz być może głos bitwy i wrzawę
zobaczysz cienie skulone w zaułkach
z czarną kotwicą na szkolnych mundurkach.

Snujące się dusze obrońców Warszawy
przez miasto historii, męstwa i sławy
niosące ze sobą zwycięstwa sztandary
z hasłami godności, odwagi i chwały.

Przychodzą popatrzeć o co walczyli
dla kogo i za co tak młodo ginęli
przed wolnym miastem stoją w szeregu
żywi pamięcią, pomimo czasu biegu.

sobota, 13 września 2014

"Amber Gold"

 

Coraz ciszej w koło sprawy
coraz mniej poparcia rządu,
świadków zastraszonych więcej
gubią akta się do wglądu.

Jakich sztuczek użył „Amber”
albo złota dał w podzięce,
by do pierdla iść nie musiał
forsy w lepkie sądu ręce.

Prokurator z butną miną
mówił, prasy się nie boi,
złodziej prawem jest chroniony
że Temida za nim stoi.

Mówił ludzie winni sami
że bandycie forsę dali,
zachłannością na procenty
sami siebie ukarali.

Obiecywał Tusk, Kaczyński
swe honoru dając słowo,
że rozliczą się z bandytą

  sprawę zrobią pokazową!!

Sąd odkłada ciągle sprawę
drzwi dla ludzi są zamknięte,
akta sprawy coraz chudsze
zakurzone oraz zmięte.

Wstęgą oczy przewiązane
tej co bronić ma Temidy,
waga w ręce zardzewiała
gdzie Rząd zły, niesprawiedliwy.

Swoje palce tam maczali
politycy z rodzinami,
podpłacona sprawiedliwość
wszystkich nas równością mami.

Bez czekania na nagrodę
ten kto pozna „Amber” drania,
ma na Necie dać wiadomość
bez skrupułów i szemrania.

Niech zna każdy jego gębę
zróbcie na niego nagonkę,
aż zapłaci co zrabował
bo pełniutką ma skarbonkę.

Klepsydra czasu

W klepsydrze czasu zamknięty
kołyską i trumną ograniczony,
pyłkiem pomiędzy gwiazdami
mały się czuję i zagubiony.
                                               
Jak kropla w bezmiarze oceanu
rzucana o brzegi falami,
gdzie czasu za mało na życie
wypełniam dzień marzeniami.

 
Gdy czarna mnie otchłań otula
w wierszach znajduję ratunek,
przez Wenę wiedziony za rękę

rymami przeganiam frasunek.
http://www.chytrasztuczka.pl/wp-content/uploads/klepsydra.jpg
Wierząc że po mnie zostaną
życiem pisane poematy,
nie straszna mi ciemność Hadesu
i pustką świecące wszechświaty.

Wiem że nas kiedyś pochłonie
czarna galaktyczna dziura,
zniszczy dorobek umysłu
i to co stworzyła natura.

Lecz za nim to wszystko nastąpi
zostawię chroniąc od zapomnienia,
album zdjęć czarno-białych
i w wierszach ukryte wspomnienia

Bajorko życia

                                 Lekcja biologi

Tuż obok domu, ukryte w lasku
jest małe bajorko o brzegach z piasku,
w tym mikroświecie się toczy życie
jak u nas ludzi podle i skrycie.
 

http://mw2.google.com/mw-panoramio/photos/medium/92856529.jpgJak w garnku zupy tam pełno planktonu
ktoś by powiedział po co on komu,
jest on pokarmem dla żabich kijanek
dla nich to uczta w każdy poranek.


Bo gdy są malutkie napastnik już czeka
łapie za ogon i w jamkę zawleka,
zachłannie jedzą bo muszą być duże
by szybko opuścić tą groźną kałużę.


Znajdziesz tam linki płocie, karasie
drapieżne okonki w tęczowej krasie,
żarłoczny szczupak cicho się skrada
i te nierozważne łapie i zjada.


Sumik przyczaił się na dnie bajora
czeka gdy przyjdzie wieczorna pora,
podchodzi ofiarę cichutko od spodu
i w ten oto sposób unika głodu.


Czeka na brzegu czapelka cwana
na jednej nodze widać bociana,
nad taflą wody cień zimorodka
niech bardzo uważa karaś i płotka.


Perkoz czubaty schowany w kwiatach
widać z daleka że jest na czatach,
kormoran siedzi w drzewa koronie
zobaczy rybkę to już jest po niej.


Każdy w bajorku na kogoś poluje
o prawo do życia z losem wojuje,
próbuje przetrwać, przechytrzyć wroga
całe ich życie to przed kimś trwoga.


Ale to przecież jest świata natura
jak słońca promienie i ciemna chmura,
jak życia radości oraz zmartwienia
sens tutaj na ziemi naszego istnienia.

Kolos na drewnianych nogach

    
                                                     Słaba Europa
                                                           Startujemy, byle szybko
Odbiło na Ukrainie
komuś całkowicie,
Boga z siebie robiąc
odebrał ludziom życie.

                                     Śmieje się morderca
                                    do rozpuku z tego,
                                    rakiety mówi moje
                                    i Ukraińskie niebo.

Poślijcie tam żołnierzy
i osiłka złapcie,
zrzućcie go z samolotu
a za nim jego kapcie.

                                   Na pewno krzyk podniosą
                                   na stołkach “zieloni”,
                                   choć sami czerpią zyski
                                   ze sprzedawania broni.

Wiemy z doświadczenia
że trzeba lat i zmiany,
by ten co lud morduje
był kiedyś ukarany.

                                   Nie straszna Putinowi
                                   Europy szabelka,
                                   co mogą Niemcy, Francja
                                  gdy Rosja silna, wielka.

Gazem swym uziemił
calutką Europę,
teraz cierpią ludzie
za wielkich głupotę.

                                   Na drewnianych nogach
                                   Europa się chwieje
                                   a zaborczy Putin
                                  się ze sankcji śmieje

Ściskała się Merkel
z nim na olimpiadzie
czuli się jak w knajpie
na wspólnej biesiadzie

                                 Sankcji ani śladu
                                 tych co by bolały,
                                 i zrzuciły z głowy
                                 mu aureolę chwały.

Za dużo Euro-forsy
utopił świat u niego,
czując się nietykalny
udaje więc świętego.

Dlaczego Wiersze


Czy jest pisanie wierszy
wybrykiem wyobraźni,
fantazją przyrodzoną
lub rozdwojeniem jaźni?

Czy marnowaniem czasu
na jakieś wypociny
pamiątką dla potomnych
dla bliskich i rodziny?

 http://spsosnowice.hostit.pl/gify/poezja.gif 


Cząstką jest nas samych
jak obraz napisany,
gdzie rymem i finezją
go oprawiamy w ramy?




Lub pisze się dla innych
bo czasu ma się wiele,
po aureolę sławy
jak nad świętym w kościele?

Spowiedzią jest swej duszy
pisemnym rozgrzeszeniem
złym losu podarunkiem
lub czyimś przeznaczeniem?

Czy ślęcząc wieczorami
lub rankiem w komputerze
robimy to bezwiednie
nie zawsze w dobrej wierze?

Nie każdy z nas potrafi
malować słów obrazy
wartości w słowach zawrzeć
bez błędów i bez skazy

Więc czym jest ta potęga
co wziąć za pióro każe
spisywać sny płochliwe
lub fantazji miraże

A może sens ma pisać
najlepiej do szuflady
czy bardzo ważne dla nas
są czytelnika ślady?

Więc powiedź czytelniku
kicz to czy wypociny,
lub twórczy podszept Weny
gdy przyjdzie w odwiedziny???

Na plaży wspomnień

Na plaży wspomnień stoję
w horyzont daleki wpatrzona
młodości słońce zachodzi
smutna jestem i rozmarzona.

Kocham to moje morze
piaszczyste Mielna plaże,
tu jestem ptakiem wolnym
gdy o czymś pięknym marzę.

 
Piasek w klepsydrze czasu
cieknie pomiędzy palcami,
wspomnieniom w tle przygrywa
morska bryza z falami.

Tu smak poznałam miłości
pieszczoty przybrzeżnej fali,
tęsknotę za światem szerokim
gdy statek znikał w oddali.

Uwielbiam tu słońca zachody
poranki gdy dzień się budzi,
odbicie gwiazd na wodzie
i plażę pustą bez ludzi.

Noc wabi mnie na spacer
gdy obok ktoś bliski, kochany,
o morzu mu chcę opowiedzieć
miłości mej otworzyć bramy.

Szersza może jest plaża
w Rio na Copacabanie,
lazur morza piękniejszy
i pełne jachtów przystanie.

Napewno jest woda cieplejsza
grzana tam słońcem zwrotnika,
lecz brak im wszystkim jednego
-tęsknoty co serce przenika.

Puste tam wspomnień są kartki
brak słów na piasku pisanych,
bez twarzy w około mi bliskich
i miejsc od dziecka tak znanych
.

Płochliwy poranek


Wstaję zawsze bardzo wcześnie
ranna ze mnie jest ptaszyna
brzask otwiera moje oczy
drażni rankiem mnie pierzyna

Poranek nad wodą ...
Jeszcze brzask przeciera oczy
w cień pierzchają nocy duszki
bez pamięci sny płochliwe
odpychają od poduszki

Już jutrzenka dawno wstała
igra z słońca promieniami
zapraszając nas na koncert
żółtej wilgi z słowikami



Coś mi rano wstawać każe
sam już nie wiem o co chodzi
pozostanę z kawką w łóżku
licząc Ania ją osłodzi

Zjadłbym z chęcią w nim śniadanko
może je przyniesie Ania
ja zaś żeby się odpłacić
dodam jajka do śniadania!

Może później coś napiszę
po spędzonej nocy z weną
widząc jak pod jej natchnieniem
składne rymy gładko płyną

Słodkie odwiedziny

                                                                                          
Wnuczki przyszły w odwiedziny
by ucieszyć serca dziadków,
oraz spędzić dzień w ogrodzie
na zabawie pośród kwiatków.


W każdy kącik zaglądała
Misia, bo już biegać umie,
z koneweczką maluteńką
podlewała kwiatki dumnie.

Wciąż pytała się dlaczego
płatki mają nie skrzydełka,
i dlaczego weszła pszczółka
się wykąpać do wiaderka.

O kolory różnych kwiatów
zamęczała babcię Anię,
i czy będzie mogła dostać
truskaweczkę na śniadanie.

Piknik mówi dzisiaj mamy
kiedy na skoszonej trawie,
na kocyku wraz z siostrzyczką
mogła oddać się zabawie.

Dla Natalki bo malutka
światem kocyk z zabawkami,
barwy kwiatów kuszą oczy
pojąc zmysły zapachami.

W taczce dziadek Misię woził
aż „zaziajał” się staruszek,
brzemię latek zgięło plecy
i przeszkadza trochę brzuszek.

Popatrz dziadku samolocik
leci szybko bardzo nisko,
widać główkę pilocika
musi być tu gdzieś lotnisko.

Pojedziemy tam wieczorkiem
by zobaczyć jak startują,
zachwycone oczy wnuków
szczęściem dziadków obdarują.

Tarnogórski Gwarek

Ul. Krakowska, posąg gwarka - Tarnowskie GóryW mieście srebra i ołowiu
na rogu Krakowskiej ulicy

 „Gwarek” przystanął zmęczony
w krótkiej skórzanej spódnicy.

W ciemności wąskiego chodnika
gdzie „Skarbek” ma swoją krainę
nie węgla szukał lecz srebra
by dzieci wyżywić, rodzinę.


Pod niskim pochylony spągiem
z lampką górniczą w ręce
hołd składa swemu miastu
za pamięć o sobie w podzięce.



Warpie pozostały i zapadliska
po nim w Segieckim Lesie
wśród buków na Srebrnej Górze
„pyrlików” echo głos niesie.

Czoło chylę przed miłośnikami
pięknej Tarnogórskiej ziemi
że czas znajdują i zapał
idei tak ważnej poświęceni.

I ja jestem cząstką tej dumy
bo w Reptach urodzony śląskich
to tutaj bowiem nasz „Gwarek”
górnictwa tworzył zalążki.

Z chłopa Rybki że znalazł
kruszec szlachetny za pługiem
że stał się historią potomnych
i naszym wobec niej długiem.

niedziela, 7 września 2014

Szukam odpowiedzi



Czy wiara może być przyrodzona
wynika z życia doświadczenia
strachem jest przed wiecznością
http://www.katedra.rzeszow.pl/archiwum_old/grafika/2006_wielkanoc02.jpgczy z domu jest wyniesiona?

Wymysłem jest księży,  kościoła
strachliwych ludzi uzależnieniem
obroną  przed piekłem, szatanem
lub w raju po śmierci zbawieniem?

Czy mam zacząć już od teraz
codziennie się modlić do Boga
lub tylko gdy w nocy duszą
lęk czarny zawładnie  i trwoga?

Pomocą jest w życia frasunku
aniołem stróżem wierzącego
czy czymś co pozwala już teraz
na wieczne zasłużyć nam niebo?


sobota, 6 września 2014

Klepsydra czasu

http://us.cdn2.123rf.com/168nwm/dmstudio/dmstudio1106/dmstudio110600058/9924256-ilustracja-winobrania-klepsydra.jpg W klepsydrze czasu zamknięty
kołyską i trumną ograniczony,
pyłkiem pomiędzy gwiazdami
mały się czuję i zagubiony.

Jak kropla w bezmiarze oceanu
rzucana o brzegi falami,
gdzie czasu za mało na życie
wypełniam dzień marzeniami.

Gdy czarna mnie otchłań otula
w wierszach znajduję ratunek,
przez Wenę wiedziony za rękę
rymami przeganiam frasunek.

Wierząc że po mnie zostaną
życiem pisane poematy,
nie straszna mi ciemność hadesu
i pustką świecące wszechświaty.

Wiem że nas kiedyś pochłonie
czarna galaktyczna dziura,
zniszczy dorobek umysłu
i to co stworzyła natura.

Lecz za nim to wszystko nastąpi
zostawię chroniąc od zapomnienia,
album zdjęć czarno-białych
i w wierszach ukryte wspomnienia

Trema

                                                     
Kiedy stoję przed publiką
gdy się inni przyglądają,
głos się łamie jakoś dziwnie
ręce trząść się zaczynają.


http://www.urszulanki.lublin.eu/images/aktualnosci/stres.jpgPerli pot się na mym czole
pod pachami ciemne plamy,
tak jak pierwszy dzień przedszkola
chciałbym naraz iść do mamy.


Ślązak ze mnie z krwi i kości
lepiej idzie mi pisanie,
kiedy przyjdzie coś powiedzieć
składam ledwo jakieś zdanie.


Płoną w barwach socjalizmu
lica jak chorągiew ruska,
ciurkiem płynie pot po plecach
słychać jak na ziemię pluska.


Zawstydzony jak przed randką
chciałbym się pod stolik schować,
łatwiej pisać do szuflady
zamiast przed kimś recytować.

Inna Jesień



starszy pan : Stary człowiek z systemem

Gdy się czasem coś nie uda

lub zapomni czegoś w domu

myślę że to już skleroza

czai się gdzieś po kryjomu



Sił już nie mam do roboty

kiedy biegnę tchu brakuje

o jesieni życia naraz

czarna myśl mnie prześladuje



Gdy w lusterko spojrzę rankiem

pole bruzd jest na mej twarzy

zamiast zdjęć w portfelu dziewczyn

wizytówki od lekarzy



Chyba udam się do wróżki

albo lepiej do znachorki

by zbadały mnie gruntownie

głowę, płuca, męskie „worki”



W szklanej kuli mnie zobaczy

nawet myśli w mojej głowie

radę jakąś mi podrzuci

coś doradzi, coś podpowie



Lub to może jak w naturze

odpoczynku mi potrzeba

rzucę pracę zwariowaną

starczy mi na kromkę chleba



Zimę jakoś przezimuję

członki znów ożywi wiosna

starość  pójdzie w zapomnienie

jesień będzie znów jak wiosna