Wśród
zielonych pól i lasów
w
Reptach Śląskich
urodzony,
gdzie
budzikiem kogut stary
i
kościelne
wczesne dzwony.
W
koło
huty i fabryki
szybów
wyciągowych
koła,
a
gdzie moja wieś
rodzinna
zieleń
piękna
jest dookoła.
Rósł
w zagonach chleb pszeniczny
chylił
jęczmień
ciężkie
kłosy,
głos
natury brzmiał
w około
z
wiatrem polnym na trzy głosy.
Piersią
czułem
i zmysłami
oddech
pól tuż
za ogrodem,
ciepły
wietrzyk wieczorami
pachniał
łąk
i lipy miodem.
Las
Segiecki był
ostoją
szumiał
dwustuletnim bukiem,
na
steinbruchu w Dolomitach
rozsadzano
skały
z hukiem.
W
jego okolicznych lasach
znajdziesz
z rybami stawiki,
gdzie
z gromadą
moich kumpli
moczyliśmy
w nich spławiki.
Park
Repecki z pięknym
zamkiem
Donersmarków
był
własnością,
przez komunę
wysadzony
był
przestępstwem
i podłością.
Przerywnikiem
była
szkoła
praca
przez tatę
zadana,
po
kryjomu w nocy książka
jednym
tchem zawsze czytana.
Dziś
powracam w mych marzeniach
gdzie
znajome pola, lasy,
i
wspominam z łezką
w oku
moje piękne w Reptach czasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz