Gonitwa
Z
dala od miejskiego ruchu
na wsi śląskiej urodzony,
gdzie
pachnące w koło pola
i kościelne wczesne dzwony.
Śpiewem
ptaków wstawał ranek
krzątaniną w kuchni mamy,
na dzień
nowy się radując
przeciągałem się zaspany.
Dziś mnie
budzi krzyk ulicy
ludzki gwar i aut klaksony,
zgiełk przerywa
ranka spokój
pryska sen gwałtem budzony.
Stres się
wkrada w moje życie
pchany czasu wskazówkami,
trybem życia w
kąt zagnany
mija sobie dzień za dniami.
Może przerwę tę
gonitwę
w miękkość się zanurzę trawy,
i odłożę na plan
dalszy
nie cierpiące zwłoki sprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz