Raz żabka zielona z ogrodu
ropuchę przypadkiem poznała
choć wszyscy jej odradzali
po oczy się w niej zakochała
mówił jej ojciec z wujkami
oślizła jest oraz brzydka
i świeci wielkimi oczami
Miłość jak wiemy jest ślepa
niczyich rad nie słuchała
nocami przy świetle księżyca
zalotnie z ropuchą kumkała
Zawarli swój ślub w sadzawce
przy żab donośnym rechocie
zabawę weselną zrobili
w przyjemnym bajorka błocie
Po ślubie zjawiły się dzieci
skrzek żabka złożyła w wodzie
wyrosły z niego kijanki
o bardzo przedziwnej urodzie
Nie miały piękności po matce
ani po tacie brzydoty
łapek nie miały i nóżek
tylko ogonki jak koty
Ze wstydu uciekła ze stawu
ropucha się w piach zagrzebała
po żabio- ropuszej miłości
gromada kijanek została
Po paru miesiącach spotkała
piękną żabkę w ogrodzie
mamusi szukam tu mojej
co porzuciła mnie w wodzie
Naraz poznała kijankę
serduszko się żabie wzruszyło
nie mogłam was z sobą zabrać
za dużo was wtedy było
Lecz kiedy sama dorośniesz
bo czas bardzo szybko leci
poznasz męża ropuchę
by też mieć kijanki-dzieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz