Gdzieś schowała się prze demną
ma duchowa opiekunka
puste kartki bez pomysłu
na pulpicie leżą biurka
Przychodziła bez wołania
czasem była pod poduszką
rymowanki mi szeptała
w do niej przytulone uszko
Stroi może babskie fochy
że tak dawno nie pisałem
lub z zazdrości siedzi cicho
że się w Ani zakochałem
Albo może na urlopie
grzeje w piasku swoje ciało
by poetę robić ze mnie
już się Wenie odechciało
Może leży gdzieś bidula
ciężką złożona chorobą
i nie w głowie jej w gorączce
by się zająć mą osobą
Chyba wierszyk jej napiszę
lecz czy wyjdzie bez pomocy
zobaczymy jutro rano
czy mnie znów odwiedzi w nocy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz