niedziela, 2 lutego 2025

 


                                   W drodze


Siwy włos posrebrzył skronie

brzemię lat przygięło plecy

wiek co był mym przyjacielem

komplikował proste rzeczy


Zadbać mogłem tak od ręki

o nasz ogród i rabaty

na jeżyka przystrzyc trawkę

coś naprawić, podlać kwiaty


Sił powoli nie starczało

by wiersz sklecić, brakło czasu

chcąc po pracy oddech złapać

iść nie chciało się do lasu


W podróż nową się wybrałem

opuszczając gniazdo stare

z sobą wziąłem laptop wierny

jak trubadur swą gitarę


Nowy rozdział w księdze życia

czas stronice swe zapisze

wypełniając swym istnieniem

cztery kąty, oraz nisze


Nie wiem czy się tu spodoba

twórczej przyjaciółce Wenie

by wypełnić moje wiersze

swoim rymem i natchnieniem


Kumpel lub ktoś upierdliwy

już niedługo w progu stanie

wyłączając pracy budzik

przygotuje nam śniadanie


Szef przestanie a mnie patrzeć

jak to oni, zawsze z góry

bo przed drzwiami już pukając

stoi czas "Emerytury"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz