niedziela, 2 lutego 2025

 


                      Jak przyjaciel


Kiedy spojrzę hen za siebie

na dzień gdy zacząłem pracę

teraz po czterdziestu latach

widzę wartość, którą tracę


Będąc w Szkole Zawodowej

zakochałem się w tej pracy

stal pragnąłem natchnąć życiem

nie być „sztajgrem“ jak rodacy


Po skończonej z dumą szkole

stała się mym przyjacielem

kimś kto sens nadawał życiu

bliskim, kumplem, żywicielem


Żeby wiedzieć więcej o niej

dyplom zdobyłem Technika

by w konstrukcji widzieć duszę

siłę która ją przenika


Stal nieżywą, hartowaną

potrafiłem w ruch zamienić

Bogiem czując się po trochu

świat postępem mogłem zmienić


Widzę cząstkę mojej duszy

w samolotach, aut motorach

w halach fabryk, urządzeniach

w sterowaniu i w zaworach


Coraz częściej szef przegląda

w moich aktach kartotekę

by odłożyć na tor boczny

spracowany wrak- kalekę


Biorąc w dłonie klucz czy śrubę

czuję życie w nich płynące

moim wiekiem przestarzałe

gaśnie mych „idei“ słońce


Niepotrzebne już nikomu

starczy umysł, słabe ręce

marny grosz Emerytury

dadzą za to mi w podzięce


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz