jeszcze mrok otaczał ciało
śpiew ptaszyny gdzieś w oddali
by mnie zbudzić to za mało
Może stres dnia poprzedniego
czy złe wieści z kraju, świata
czy tęsknota za słoneczkiem
by doczekać wreszcie lata
By nie zbudzić śpiącej Ani
ze mnie tylko nocny „Marek“
wziąłem w posiadanie laptop
bez patrzenia na zegarek
Wena pewno jeszcze drzemie
przytulona do pościeli
nawet Gregcem myśli sobie
dziś nie spieprzy mi niedzieli
Za oknami wstaje ranek
brzask przeciera swoje oczy
a ja dalej bez idei
jakim wierszem was uroczyć
Może w tym pomoże kawka
w kubku, świeżo zaparzana
lub „pomysła” da mi Ania
szykująca się do wstania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz