kiedy dzień się w pościel kładzie,
stada ptaków się zbierają
w podróż wielką wyruszają.
W listopadzie rok się kończy
gdy dzień wstaje w mgły opończy,
deszcz muzyką w szyby budzi
i nostalgia jest wśród ludzi.
Rok się kończy na jesieni
kiedy park się tęczą mieni,
wiatr w tan idzie z drzew listkami
ścieląc dywan pod nogami.
Rok do spania się układa
wiszą tylko jabłka w sadach,
znikły z pól pszeniczne kłosy
w szadź ktoś zmienił krople rosy.
Z pól znikają późne plony
brąz się wplątał w świat zielony,
coraz częściej biel się wkrada
leżąc na polach i w sadach.
Roku liście są pościelą
chronią przed mrozem, zawieją,
podarunek to jesieni
spracowanej matce ziemi.
Ten prawdziwy przyjdzie jeszcze
gdy go scisną mrozu kleszcze,
gdy dni w kalendarzu braknie
kartki wyrwiemy ostatnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz