niedziela, 24 marca 2013

Po osiemdziesiątce

Młodzi mówią że to dużo 
starsi mówią że tak prawie,
zaś panowie w takim wieku
są oddani jednej sprawie.

By nie martwić się za bardzo
nie rozmawiać o chorobie,
kielich wódki wypić dziennie
nie z potrzeby, lecz na zdrowie.



Iść na spacer z swą wybranką
lub gdzieś czasem na obiadek,
przy muzyce spędzić wieczór
czuć się młodo nie jak dziadek.

Starość przyjąć po bratersku
nie jak zmorę czy coś złego,
jakby była czymś przyjemnym
szkolnym kumplem lub kolegą.

Nic że strzyka czasem w kościach
i po schodach się nie wbiega,
by po nocy wstać z łóżeczka
czasem pomocnika trzeba.

Po zroszonej zimnej trawie
chłodną i przyjemną rosą,
na złość innym i starości
tak dla żartu przejść się boso.

Przestać myśleć o przyszłości
brać swą starość tak jak leci,
machać na spojrzenia ręką
grunt że w życiu słońce świeci.

Dać kopniaka białej z kosą
przegnać troski i chorobę,
jakby to był dzień ostatni
życie przyjąć jak przygodę.

Warto tego się nauczyć
by nas starość nie gnębiła,
i gdy stanie w naszych progach
po bratersku z nami żyła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz