niedziela, 10 marca 2013

Niedojadek

Niedojadek skóra kości
chciał polecieć sobie w gości,
nie rakietą lub dywanem
lecz balonem nadmuchanym

Mówi kupię bardzo duży
by wytrzymał w mej podróży,
lub się chyba nie wygłupię
jak od razu ze trzy kupię.

Spać się kładzie bez kolacji
nic z obiadu w restauracji,
na śniadanie tylko woda
przecież czeka go przygoda.

Złapał baloników sznury
już go ciągną prosto w chmury,
z strachu ma już pełne gatki
małe z góry ludzie chatki.

Wrócić naraz chce na ziemię
gdzie rodzinne jego plemię,
nic dobrego to nie wróży
dosyć ma już swej podróży.

Gaz chce spuścić w baloniku
skończyć podróż i po krzyku,
nie chce lecieć, chce lądować
ziemi dotknąć, ucałować.

Lecz to nie jest prosta sprawa
widzi że to nie zabawa,
baloniki prawie w chmurach
a on wisi na ich sznurach.

Może z procy bym odstrzelił
z dwa lub trzy tak po kolei,
albo z łuku czy też z kuszy
licząc że się nie poruszy.

Lecz się także zdarzyć może
że go trafię nie daj Boże,
bez balonów spadnie wtedy
i napytam sobie biedy,

Pękły wszystkie baloniki
słychać w dole strachu krzyki,
skóra kości na dół leci
zamykają oczy dzieci.

Niosą ludzie prześcieradła
by chudzina do nich wpadła,
a że na nim skóra chuda
może się go złapać uda.

Leci na dół głośno krzycząc
na ratunek jeszcze licząc,
zmawia pacierz, kciuki ściska
łups- i wleciał do mrowiska.

Naraz budzi się chudzina
pod nim miękka jest pierzyna,
w łóżku mu się to przyśniło
zagrożenie w mig minęło.

Pędzi naraz do lodówki
bierze szynkę i parówki,
puszkę z zapiekanką mięsną
wcina aż się uszy trzęsą.

Niech to dzieci przeczytają
co się ciągle odchudzają,
chcą być chude jak modelki
nóżki cienkie jak serdelki.

Dupcię jak ziarenko kawy
byle dorwać się do sławy,
zdrówko?, po co, nam odpowie
o nie później zadbam sobie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz