czwartek, 1 stycznia 2015

U kresu drogi

 

W długiej futrzanej kapocie
przez las, opłotki, polami
wpatrzony bezsilnie w ziemię
szedł powłóczywszy nogami


Widać że życiem zmęczony
z brzemieniem czasu na grzbiecie
jakby go troski zginały
dziejące się na tym świecie


Bezradność widać na twarzy
i niechęć w ruchach postaci
tak jakby w życiu naraz
się coś najdroższego traci
 

Jeszcze niedawno tak młody
przyszedł tu pełen wigoru
a teraz opuszcza nas ludzi
obdarty z swej dumy, honoru


Trudne miał swoje zadanie
wśród wojen, śmierci i głodu
zamachów w imieniu Allaha
wyzysku w państwach zachodu


Żałuje że nie mógł tych w górze
pociągnąć do odpowiedzialności
że nie spełnili przyrzeczeń
składanych w imieniu ludzkości


Kwitnie niewolnictwo z rozmachem
i wyzysk na rynku pracy
by nabić kieszeń Europy
tułają się po niej rodacy


Już teraz współczuje nowemu
bo trudne jest przed nim zadanie
bez ludzi odważnych i mądrych
to samo co z nim się stanie


Przez las, opłotki, polami
Rok stary zmęczony się wlecze
by pomóc temu nowemu
pomyśl co zrobić człowiecze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz