czarne się czeluście kryją,
drzemiąc w środku oczekują
gdy się zbudzą i ożyją.
Pod płaszczykiem niewinności
wszystkich w koło okłamują,
patrząc nieraz prosto w oczy
tęczę na czarno malują.
Czasem sami nieświadomi
mocy która nami włada,
choć pragniemy być uczciwi
kłamstwem życie się układa.
Lecz też miejsce jest na miłość
piękną czystą i zmysłową,
gdzie podnietą zmysłów dotyk
i na co dzień dobre słowo.
Radość gładzi troski twarzy
bo ktoś bliski i kochany,
leczyć umie swym uśmiechem
codzienności ciężkie rany.
Partnerowi dany w darze
uścisk dłoni, ciepłe słowo,
chociaż serce na rozdrożu
karze wierzyć nam na nowo.
Miłość plastrem jest na życie
by rozpędzić duszy cienie,
i wśród trosk i niepowodzeń
wierzyć w dobroci istnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz