niedziela, 2 czerwca 2013

Park zaczarowany

Zanurzony w drzew zapachy
stoję tuż przy parku skraju,
zasłuchany w śpiew ptaszyny
oraz w cichy szmer ruczaju.                                                                                                                                                                          
Ciągnie kusi mnie do siebie           
jak dziewczyna nieznajoma,
by mnie uwieść, otumanić
rozpościera drzew ramiona.


 
Za plecami żyzne pola
tańczą z wiatrem zboża łany,
z szachownicą rolnych upraw
tworzą obraz malowany.

Wieczór prawie stoi w progu
rozsiewając cudne wonie,
niemożliwe by rozróżnić
lipa, kasztan czy piwonie.

Jak woalką panny młodej
tiulem mgiełek park okryła,
by natury przykryć łono
wrzos intymnie otuliła.

Nie móc oprzeć się naturze
jakąś obcą mocą gnany,
jak do łóżka poślubionej
wszedłem, w park zaczarowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz