Ponoć była tu na krótko
pobielając cienko łąki
obudzone rankiem słonko
otworzyło brzozy pąki
Mrozik jeszcze ciut zaspany
zajrzał zaraz krótko z rana
mrożąc na sopelek lodu
zdziwionego pół-bałwana
W kalendarzu jeszcze zima
nosić karze ciepłe rzeczy
a na trawie już zielonej
widać młode główki mleczy

Wieczorami coraz jaśniej
słychać w górze gdzieś żurawie
i zające choć za wcześnie
już w miłosnej są zabawie
Narty stoją w pogotowiu
buty, gogle spakowane
lecz by zjechać z gór w dolinę
chyba będzie nam nie dane
Kryjąc w szafie futra, szale
wkrótce wiosnę powitamy
grzejąc stare kości w słońcu
tak nam będzie jak u mamy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz