Zjawiła się w
naszym ogrodzie
na skroni zaplecione
miała
jak płomień kolorowe
wieńce
Jarzębin w nie
wplotła gałązki
jak piękne
kolczyki zwisały
choć tak już
zachwycająca
jeszcze jej
piękna dodały
Widać że szła
opłotkami
przez parki oraz
lasami
puste chlebowe
ścierniska
i łąki pokryte
mgiełkami
Perlił się szron
we włosach
i lata Babiego
włos siwy
w oddali ponad
głowami
żurawi głos słychać
krzykliwy
Przyniosła nam
liści naręcze
na trawę w
ogrodzie rzuciła
czerwienią
pokryła winorośl
gdy obok niej
przechodziła
Chłód zostawiła
po sobie
gasząc słońca
promienie
po Złotej
Polskiej zostawiając
nam tylko ulotne wspomnienie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz