niedziela, 6 kwietnia 2014

Lutowe fanaberie

Chociaż to początek marca
zobaczyłem już bociana,
kłótnie szpaków słychać głośne
wśród konarów wcześnie z rana.

U niedźwiedzia już pobudka
futro grzeje go zimowe,
takie wczesne ocieplenie
też dla niego nie jest zdrowe.

Na urlopie w Winterbergu
chciałem bardzo przed paniami,
błysnąć jako super sportsmen
i pochwalić się nartami.

Wszędzie czarno dookoła
chociaż dobiegł końca luty,
w szafie futra gryzą mole
nie ubrane ciepłe buty.

Bieli tylko na lekarstwo
dziwna jakaś mieszanina,
niby śnieg to niby błoto
z wodą przemieszana glina.

Jak tu się pokazać paniom
ochlapany pod pośladki,
poprzez gogle nic nie widzę
mokra kurtka oraz „gatki”.

Nie smakował nawet grzaniec
no bo co tu miał zagrzewać,
pięknej zimy tej bajkowej
nie ma już się co spodziewać.

Nie czekając aż się zjawi
sprzęt narciarski spakowałem,
grożąc Pani Zimie palcem
zły do domu się wybrałem.

Nie mam od żadnej adresu
nie zawarłem znajomości
nie chce żadna już rencisty
wolą chłopa z krwi i kości

Wyrzucona forsa w błoto
w fitness studio czas stracony,
bez powabnych spojrzeń kobiet
powróciłem w swoje strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz