Wielkanoc po mojemu
Przez opłotki i przez łączki
jeden niesie w torbie jajca
wiosną frajda to do zajca.
Drugi puszki
ma z farbami
mówi zajmę się jajami,
najpierw wrzucę im kolory
później zrobię
jakieś wzory.
Pierwszy
jakoś nie kumaty
lepiej maznąć
piękne kwiaty,
przecież
wiosna dookoła
się rodzące życie woła.
Coś ci chyba
dziś odbiło
patrzeć na twe uszy
miło,
czyś ty pierwszy dzień na świecie
jutro jest Wielkanoc przecie.
Ma być
pisklak i pisanki
mają z ciasta być baranki,
w wazoniku piękne bazie
i szyneczka tak na razie.
Ze śmietaną kwaśny
żurek
babka z lukrem-no
marmurek,
śmigus-dyngus w poniedziałek
a we wtorek resztki jajek.
Zając się
po uszach skrobie
w cętki jednak
jaja zrobię,
jak pociągnę z
buteleczki
dodam gwiazdki i kreseczki.
Poukrywam w krzakach,
trawie
by się przyjrzeć tej
zabawie,
jak dorośli i dzieciaki
jaj szukając wchodzą w
krzaki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz